Wczoraj gruchnęła wiadomość, że 12 młodych, tajskich piłkarzy wraz z trenerem zostało odnalezionych po 10 dniach we wnętrzu zalanej jaskini Tham Luang Nang Non w północnej Tajlandii. Jednak wiele wskazuje na to, że chłopcy będą musieli tam spędzić nawet cztery miesiące!
Ratownicy przebyli wreszcie ponad 3 kilometry zalanych tuneli i dotarli do skalnej półki na której siedziała grupa chłopców z trenerem. Najważniejsze, że wszyscy żyją, mają jedynie niegroźne obrażenia.
Trener zabrał swoich juniorów na wycieczkę do jaskini 23 czerwca, a w międzyczasie spadły potężne opady deszczu – w Tajlandii trwa pora monsunowa. Woda zalała wejściowe korytarze do jaskini i odcięła grupę od wyjścia.
Po dziesięciu dniach i wypompowaniu części wody ratownicy dotarli do zaginionych. Dostarczono im już leki, wodę i prowiant. Jednak warunki panujące w okolicy i zapowiedź dalszych intensywnych deszczy sprawiają, że uwięzieni będą musieli zostać na miejscu aż do końca pory deszczowej!
Aby akcja mogła się odbyć musi opaść poziom wody. Chłopców i trenera będzie trzeba nauczyć obsługi sprzętu do nurkowania. Sprawę utrudnia fakt, że nikt z grupy zaginionych nie umie pływać! Stąd czarny scenariusz zakłada nawet cztery miesiące oczekiwania w jaskini!
Na miejsce udali się już lekarze i pielęgniarki, którzy potrafią nurkować. Rozważane są także alternatywne drogi ewakuacji, np. poprzez wydrążenie tunelu przez strop jaskini. Wkrótce przez jaskinię zostanie przeciągnięty także kabel telefoniczny, aby dzieci mogły porozmawiać ze swoimi rodzicami.
Na miejscu akcji pracuje tysiąc ratowników, cywilnych i wojskowych. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z akcją podobną do tej sprzed kilku lat, gdy po ponad 2 miesiącach wydobyto na powierzchnię 33 chilijskich górników z zawalonej kopalni.
o2.pl/ youtube.com