Przerażającą sprawę nagłaśnia internetowe wydanie „Super Expressu”. 25-letnia Eliza K. z Sulęcina, matka 6-letniego dziecka popełniła niedawno samobójstwo. Wszystko wskazuje na to, że doprowadził ją do tego były partner i do dosłownie zza krat.
Eliza K. poznała 30-letniego Adama B. i zakochała się w nim, choć wszyscy bliscy odradzali jej taki związek. Adam był człowiekiem z przeszłością, po wyrokach za rozboje. Ale Eliza wierzyła, że przy niej mężczyzna się zmieni.
W połowie lutego Adam poprosił Elizę, by przyjechała po niego pod jeden z bloków w Sulęcinie. Kobieta nie miała pojęcia, że chwilę wcześniej jej ukochany napadł na 78-letnią staruszkę, pobił ją, obezwładnił i ukradł 60 tysięcy złotych i biżuterię.
Co gorsza, kobieta zmarła – udusiła się od zbyt mocno ściśniętych więzów. Policja raz-dwa wpadła na trop Adama B., a tym samym dotarła do mieszkania Elizy. Znalazła u niej skradzione pieniądze i kosztowności. W ten sposób Eliza stała się współwinna.
ZOBACZ: Mazowsze: MAKABRYCZNE samobójstwo. Zabiła się piłą do żywopłotów!
Ostatecznie postawiono jej „tylko” zarzut paserstwa, ale dla młodej matki samo to było traumatycznym przeżyciem. Co gorsza Adam B. uciekł z policyjnego konwoju i przez jakiś czas był na wolności.
Niedługo przed śmiercią Eliza K. przyznała się, że dostaje smsy z pogróżkami. Najprawdopodobniej pisał je sam Adam B., lub jakiś jego wspólnik. Eliza K. nie wytrzymała. Znaleziono ją powieszoną w mieszkaniu. Zostawiła kilka listów pożegnalnych, w tym jeden do swojego małego synka. Prokuratura bada teraz związek Adama B. z tą śmiercią, ale czy nie jest zdecydowanie za późno na takie działania? Może gdyby kobieta otrzymała pomoc wcześniej, do dramatu by nie doszło.
se.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne