Bestialstwo tej zbrodni jest wręcz nie do uwierzenia. 21-letni David McGreavy zachował się tak jakby opętał go diabeł. W 1973 roku zamordował 4-letniego Paula, 2-letnią Dawn i dziewięciomiesięczną Samanthę. Choć okoliczności zbrodni odejmują mowę, bestia może po 45-latach wyjść na wolność.
McGreavy został ochrzczony „Potworem z Worcester”. Wynajmował pokój u przyjaciela który miał trójkę dzieci. Pewnego dnia McGreavy na godzinę miał zostać z nimi sam. Ich matka, Elsie Urry, musiała wyjść do pracy.
David McGready fot. Wikipedia
McGreavy najpierw udusił Paula, później poderżnął gardło Dawn, a wreszcie rozbił główkę małej Samancie. Następnie ich zwłoki wyciągnął przed dom, zmasakrował kilofem i ponabijał na ogrodzenie posesji! Potem tłumaczył się, że zrobił to, bo jedno z dzieci cały czas płakało.
Mimo że został skazany na dożywocie to teraz, po 45 latach władze rozpatrują możliwość zwolnienia go z więzienia. Rzekomo specjaliści go badający uznali że istnieje małe prawdopodobieństwo aby człowiek ten kiedykolwiek jeszcze dopuścił się takiej zbrodni. Pobyt w więzieniu miał go znacznie zmienić. Matka zamordowanych dzieci nie potrafi tego zrozumieć.
On nabił ciała moich dzieci na ogrodowe słupy na miłość boską. Umarły w agonii. Po procesie zapewniono mnie, że zbrodnia była tak straszna, że McGreavy nigdy nie wyjdzie na wolność. Teraz czuję się zdradzona
– mówi mediom.
Nie wiadomo kiedy McGready opuści zakład karny, ale zapewne stanie się to w najbliższym czasie. Chyba, że ktoś jednak zdąży pójść po rozum do głowy!
wprost.pl/ foto: pixabay