Któż z nas nie słyszał o ludziach, którzy wygrywali miliony na loterii, po czym okazywało się, że np. zgubili kupon i nie potrafili udowodnić swoich praw do fortuny. Tym jednak razem sprawa jest inna i niedoszły zwycięzca nie jest niczemu winien!
Losowania tradycyjnej szwajcarskiej loterii świątecznej od lat śledzą rzesze widzów. Wśród nich znajdował się Andreas Burkli, który wygrał milion franków szwajcarskich, czyli niemalże cztery miliony złotych.
ZOBACZ: Oto 16-latek, który wygrał udział w orgii! Teraz opowiedział o wszystkim, co przeżył
Los z jego nazwiskiem został wyciągnięty z maszyny losującej. Jednak po kilku minutach okazało się, że organizatorzy popełnili błąd, lub sprzęt zaliczył niespodziewaną usterkę i… w koszu losującym było 11 zamiast 10 karteczek z nazwiskami.
Prowadzący loterię szybko przeprosili i poinformowali, że losowanie zostanie powtórzone po świętach. Sam Burkli nie jest zaś, o dziwo, zawiedziony. Jak twierdzi wszystko trwało tak krótko, że nawet nie zdążył nacieszyć się wygraną i uwierzyć w swoje szczęście.
Może jednak organizatorzy powinni przemyśleć jakąś rekompensatę dla niedoszłego milionera?
wprost.pl/ foto: yt screenshot