To, że w polskim kodeksie ruchu drogowego jest wiele haczyków, wiemy od dawna. Lecz, często nie zwracamy uwagi na najprostsze sytuacje drogowe, przez które możemy stracić prawo jazdy. Progi zwalniające…?
Polscy drogowcy pokochali progi zwalniający. Są one stawiane przy przejściach dla pieszych i w okolicy szkół. Ze względu na niejednoznaczne prawo, mogą być sporym problemem dla kierowców. Dlaczego? Z wyjątkiem stref zamieszkania progi zwalniające są oznaczane znakiem A-11a, przedstawiającym próg zwalniający, tabliczką określającą odległość od „śpiącego policjanta” i najczęściej znakiem ograniczenia prędkości, zazwyczaj do 20 km/h. Kłopot w tym, że za przeszkodą zwykle nie stosuje się znaku B-34, odwołującego ograniczenie prędkości. Zazwyczaj sytuacja wygląda tak, że zwalniamy przed progiem, po czym przyspieszamy i jedziemy szybciej. Problem w tym, że możemy przez to stracić prawo jazdy, jeżeli nie pojawi się znak ODWOŁUJĄCY wskazaną przed progiem prędkość.
ZOBACZ:Poznamy zabójcę IWONY WIECZOREK?! Dziennikarz nie ma wątpliwości
Znanych jest już bardzo dużo przypadków, w których egzaminator przerywał sprawdzian jazdy, właśnie przez taki błąd. Dla przyszłych kierowców, którzy mają zamiar zdawać „prawko”, mamy złą wiadomość. Sądy w razie sporów, trzymają stronę pracowników WORD-ów…
źródło: wp.pl
fot. youtube.com