Prowokacje jakie przeprowadzają rosyjscy piloci nad Bałtykiem to nic nowego. Samoloty tego państwa notorycznie przekraczają przestrzeń powietrzną Litwy i innych państwa nadbałtyckich i prowokują pilotów stacjonujących w tych krajach. Właśnie dowiedzieliśmy się nieco więcej o jednym z takich incydentów – Rosjanie przylecieli „zabawić się” z Polakami!
Sytuację opisało czasopismo „Polska Zbrojna”. W wywiadzie przeprowadzonym z ppłk Adamem „Monkiem” Kalinowskim, który dowodził polskim kontyngentem w krajach nadbałtyckich, mogliśmy przeczytać jak Rosjanie prowokują nad Bałtykiem.
To był jeden z pierwszych alarmów Alpha na naszej zmianie. W powietrzu były dwa rosyjskie samoloty Su-27, a ich lot był, powiedzmy, zaczepny. Nasza para dyżurna wystartowała i po chwili była już nieopodal Rosjan. Jeden z rosyjskich pilotów powiedział wówczas drugiemu: Ok, to ja uciekam, a ty się tu z nimi pobaw. Chciał wejść naszym pilotom na ogon, podlecieć do nich od tyłu. Nasi oczywiście nie pozostawali dłużni. Takie manewrowanie wykonuje się w powietrzu z olbrzymią prędkością oraz z bardzo dużymi przeciążeniami. To wszystko m.in. po to, by podlecieć jak najbliżej i zrobić jak najdokładniejsze zdjęcia. Polscy piloci nie pozwolili na to Rosjaninowi. Zabawa była więc chyba niezbyt udana
– cytuje wypowiedź podpułkownika portal wprost.pl
Jak tłumaczy wojskowy, Rosjanom zależało na zrobieniu dokładnych zdjęć polskich maszyn. Dodał też, że od początku jego zmiany – a więc od trzech miesięcy – podrywali się do alarmów 18 razy. Tymczasem poprzednia zmiana miała mniej alarmów przez cały okres swojej służby.
Co kryje się za tą intensyfikacją? Oby nic groźnego!
wprost.pl/ foto: pixabay