Caleb McGillvary, znany w USA jako autostopowicz Kai okazał się nie tym za kogo do tej pory go uznawano. Nagranie z 2013 roku przedstawia relację mężczyzny, który chwali się jak to udało mu się uchronić kobietę od niechybnej śmierci. Niedoszłym mordercą miał być kierowca, który zdecydował się podwieźć 30-latka. Niestety podczas jazdy doszło do wypadku. Mężczyzna potrącił pieszego, a później miał dusić przypadkową dziewczynę za to, że chciała udzielić pomocy ofierze.
Wtedy do akcji wkroczył Kai, który zadał kilka ciosów siekierą w tył głowy 130 kilogramowego Jetta Simmonsa McBride’a. 30-latek przyznał, że gdyby nie jego szybka reakcja dziewczyna zostałaby uduszona. Potężny napastnik, który miał dusić kobietę o dziwo przeżył i uciekł do pobliskiej szkoły, gdzie miał się masturbować! Niestety policja nigdy go nie znalazła. Po wszystkim co się stało Caleb dostał adwokata. Podczas badania sprawy zaczął on powątpiewać w autentyczność tej historii i doszedł do wniosku, że sprawcą wypadku jest McGillvary.
Kiedy 30-latek zorientował się, że grunt pali się mu pod nogami postanowił zamordować swojego prawnika. 73-latek zginął w domu mężczyzny, który pobił go na śmierć i zostawił w swojej sypialni w samej bieliźnie. Po dokonanej zbrodni ściął włosy i uciekł do innego stanu. Kiedy został schwytany przekonywał, że znów stał się ofiarą, ponieważ adwokat próbował go zgwałcić. Sąd nie uwierzył w kolejne bajki i uznał 30-latka winnym morderstwa. Wyrok w sprawie zapadnie 13 czerwca.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com