Prawdziwy koszmar przeżyli pasażerowie jednego z samolotów linii lotniczych Air Zimbabwe. Tuż po starcie zaczął palić się silnik. Wszyscy myśleli, że skończy się to tragicznie. Boeing 767-200 wyleciał w niedzielę z największego lotniska w Afryce mieszczącego się w Johannesburgu. Linie wydały oświadczenie, w którym napisali, że zapalił się jeden z elementów silnika, lecz sytuację udało się opanować.
Początkowo informowano, że piloci samolotu zostali zmuszeni do podjęcia lądowania awaryjnego, jednak władze linii lotniczej ogłosiły, że pożar nie przerwał podróży, a lot został planowo zakończony – napisał The Sun. To, że wszystko zakończyło się zgodnie z planem lądowaniem w miejscu docelowym jest jakimś cudem. Dzięki szybkiej reakcji doświadczonego pilota, maszyna została sprowadzona na ziemię i być może dzięki temu uratowano życie wielu osób mieszczących się na pokładzie samolotu. Silnik uległ chwilowemu zapaleniu, jednak usterka nie zagroziła kontynuacji lotu i bezpieczeństwa załogi oraz pasażerów obecnych na pokładzie. Samolot wylądował bezpiecznie w Harare – informują władze Air Zimbabwe. Nad paniką zapanowały stewardessy, które uspokajały podróżujących. Ogarnął ich strach i wszyscy myśleli, że maszyna niebawem się rozbije. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze.
ZOBACZ:Mroczne wizje świętego Ojca Pio o TRZECIEJ WOJNIE ŚWIATOWEJ. Co czeka Polaków?!
Oby jak najmniej było takich sytuacji. Znane są przypadki ludzi, którzy po takich przeżyciach nie zdecydowali się już na podróż samolotem. Nie ma co się dziwić, zrażenie do lotów jakie pozostaje po takim wydarzeniu jest zrozumiałe.
źródło: o2.pl fot. youtube.com