Na niebywały pomysł wpadł rolnik spod Łodzi. Mężczyzna postanowił eksperymentować i płyn do chłodnic popił płynem do spryskiwaczy. Alkoholowy miszmasz omal go nie zabił. Mężczyzna trafił do jednego z łódzkich szpitali z objawami zatrucia glikolem i metanolem. Zdaniem lekarza, który go przyjął takie przypadki zdarzają się raz na dobrych kilka lat i należą do prawdziwych wyjątków.
Nieprzytomnego mężczyznę znalazła w stodole żona i to właśnie ona zawiadomiła pogotowie, Kiedy ratownicy i lekarz przyjechali na miejsce rolnik nadal nie odzyskał przytomności i w trybie pilnym został przewieziony do szpitala w Łodzi. Badania wykazały, że w jego krwi znajdowało się blisko 3 promile trującego alkoholu
Co skłoniło mężczyznę do sięgnięcia po płyny eksploatacyjne, które wlewamy do pojazdów mechanicznych nie wiadomo. Rolnik z niewielkiej miejscowości pod Łodzią może jednak mówić o wielkim szczęściu, ponieważ lekarzom udało się uratować jego życie i oczyścić organizm z zagrażających życiu, trujących substancji. Mimo to doszło do poważnego uszkodzenia i niewydolności nerek, dlatego pacjent będzie musiał co jakiś czas pojawiać się w szpitalu. Jednak w tym przypadku lepsze to niż śmierć.
źródła: wprost.pl, foto pixabay.com