18-letnia Bethany Cruickshank spędziła z Miką prawie 11 lat życia. Nie dziwi więc, że dziewczyna była niesamowicie zżyta z suczką. Husky niestety zmarł niedawno i wprawił tym Bethany w czarną rozpacz. Dlatego postanowiła jakoś upamiętnić ukochanego pupila – wykonała makabryczny tatuaż.
Cóż takiego strasznego może być w tatuażu, który ma przypominać ukochane zwierzę? Nie jest to jego pośmiertny portret, ani praca stylizowana na klimat horroru. To zwykłe odbicie łapy czworonoga. Problem w tym, że do jego wykonania użyto tuszu zmieszanego z prochami zwierzęcia! Makabryczny tatuaż wzbudził więc ogromne poruszenie w sieci.
Mika została skremowana i zastanawiałam się nad umieszczeniem jej prochów w biżuterii. To jednak okazało się zbyt drogie. Później przeczytałam o dodawaniu prochów do tuszu i od razu wiedziałam, że właśnie to chcę zrobić. Musiałam tylko zaczekać do ukończenia 18 lat
– opowiada 18-latka i po chwili dodaje:
Kiedy Mika umarła, weterynarz zrobił dla nas odbitkę jej łapy. Jestem bardzo szczęśliwa, że ją miałam, dzięki temu miałam idealny wzór tatuażu. Moja rodzina i przyjaciele byli odrobinę zszokowani, ale wszyscy okazali dużo wsparcia dla tego pomysłu. Teraz niektórzy moi przyjaciele mówią, że zamierzają zrobić to samo. Spotkałam się z krytyką w sieci. Wiele osób było bardzo nieprzyjemnych, pisali że to obrzydliwe i niemoralne. Inni mówili mi, że to niehigieniczne i niebezpieczne. Ale w popiele absolutnie wszystko jest spalone i nie ma tam żadnych bakterii. Ludzie powinni najpierw poczytać, zanim zabiorą się do pochopnego osądzania.
A Wy co myślicie o takim upamiętnieniu zwierzęcia? Jak dla nas to jednak nieco zbyt ekscentryczne…
ZOBACZ: Zrobił sobie tatuaż taki sam jaki ma jego PIES. Chyba nie znał jego znaczenia…