Brittney Sullivan jest epileptyczką i co jakiś czas miewa ataki padaczki, jednak to co spotkało ją pewnego feralnego poranka ponad rok temu odbiło piętno na jej dotychczasowym życiu. 32-latka jak każdego dnia kręciła włosy przed pójściem do pracy. W łazience była tylko ona dlatego nikt nie mógł jej w porę pomóc. Kobieta dostała wtedy ataku padaczki, straciła przytomność i upadła wprost na rozgrzaną lokówkę. Po wypadku jej twarz wyglądała koszmarnie.
Nieprzytomną mamę znalazła w łazience jej 8-letnia córka. Wypadek okazał się dla Brittney fatalny w skutkach. Po upadku na lokówkę 32-latka straciła niemal pół twarzy. Amerykanka przyznała, że w ogóle nie pamięta wypadku i tego co się stało. Przytomność odzyskała dopiero w szpitalu i to właśnie tam dowiedziała się o swoim dramacie. Brittney przeszła już kilka poważnych operacji w tym przeszczep skóry, a jej twarz wygląda lepiej.
32-latka doznała bardzo rozległych oparzeń trzeciego stopnia twarzy i szyi. Sullivan przyznała, że po wypadku kompletnie się załamała i bała się patrzeć w lustro, ponieważ jej twarz wyglądała koszmarnie. Unikała również spotkań z innymi ludźmi. Na szczęście długie rozmowy z psychologiem pozwoliły jej odzyskać pewność siebie. Choć zdaje sobie sprawę, że już nigdy nie odzyska dawnego wyglądu, to zrobi wszystko by powrócić do normalnego życia.
źródła: dailymail.co.uk, foto facebook.com, youtube.com