Historia ta jeży włosy na głowie, ale na szczęście nie skończyła się tak tragicznie jak mogła. Na posterunek policji w Greenwood w Missouri w USA przybył 28-letni Jonathon Zicarelli. Powiedział policjantom, że właśnie wrzucił do stawu swoją córeczkę. Jednak najstraszniej brzmią jego tłumaczenia, dlaczego to zrobił.
Przerażeni policjanci w trymiga udali się w kierunku wskazanego przez mężczyznę stawu, leżącego kilka minut drogi od posterunku. Na wodzie zobaczyli unoszące się niemowlę. Greg Hallgrimson i Tom Calhoun wskoczyli do wody i wydobyli dziecko. Jak wspominają „wyglądało jak porcelanowa lalka”.
Niemowlę było w szoku. Miało oczka zalepione błotem, a w buzi trawę i wodę. Po krótkiej reanimacji odzyskało dech i zostało przewiezione do szpitala. Temperatura jego ciałka wynosiła zaledwie 31 stopni! Mimo ciężkiej hipotermii jej stan jest już stabilny, ale lekarze przyznają, że to prawdziwy cud – dziecko przebywało w wodzie ponad 10 minut!
ZOBACZ: Wzięła ślub z… duchem krwiożerczego pirata. Teraz gorzko żałuje
Ojciec bez żadnych emocji wytłumaczył policjantom, że był bardzo „zestresowany przez święta”. Przez całą dobę nosił się z zamiarem zabicia dziecka, miał też „złe myśli”. Jak twierdzi, chciał to zrobić głównie po to, by odciążyć swoją żonę. Najbliższe święta spędzi oczywiście w areszcie, w oczekiwaniu na proces.
tvp.info, foto: zdjęcie ilustracyjne./pixabay