Jak już niejednokrotnie pisaliśmy, policjanci polskiej drogówki często muszą przeprowadzać zatrzymania zgoła niesamowite. Jednak poziom absurdu tego zdarzenia przebija chyba wszystko to, o czym do tej pory słyszeliśmy. Pozornie rutynowa kontrola trzyosobowego busa przyniosła efekt zupełnie szalony!
Policjanci z komendy policji w Oświęcimiu patrolowali w ubiegłą sobotę drogę przebiegającą przez Witkowice w gminie Kęty. Do kontroli zatrzymali kierowcę dostawczego volkswagena transportera, który okazał się świeżo upieczonym, 18-letnim kierowcą.
Obok kierowcy siedziała 16-letnia mieszkanka Witkowic. Być może kontrola zakończyłaby się bez nieprzyjemności, gdyby nie dziwne odgłosy dochodzące z paki dostawczaka. Policjanci kazali kierowcy ją otworzyć, a gdy zajrzęli do środka – zdębieli!
W przestrzeni ładunkowej siedziało pięciu młodych chłopaków w wieku od 17 do 21 lat i… koza w różowych skarpetkach. Jak się okazało, cała grupka jechała na osiemnaste urodziny do koleżanki, a koza miała być prezentem urodzinowym!
18-letni kierujący musiał pożegnać się z prawem jazdy, które zostało mu zatrzymane przez policjantów. Do tego doszedł mandat i punkty karne. Za przewożenie w samochodzie od trzech osób więcej, niż pozwala homologacja jest zagrożone karą zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące.
Cóż, młodość ma swoje prawa… Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało, a historia dołącza do grupy tych komicznych, a nie tragicznych!