W lipcu 2018 roku doszło w Szczytnie do przerażającego wypadku. Awaria karuzeli sprawiała, że życie stracił 9-letni chłopczyk. Po rocznym śledztwie prokuratura postawiła winnym zarzuty.
Do wypadku doszło 22 lipca 2018 roku. Dziecko, według relacji świadków, wypadło z urwanej gondoli karuzeli typu breakedancer. Stało się to tak niefortunnie, że uderzyło głową o metalowy element maszyny. Wraz z nim został poszkodowany jego wujek, który przyprowadził je do lunaparku.
ZOBACZ TEŻ: Raport TOPR jest dramatyczny. Tak źle nie było jeszcze nigdy
Obie osoby przetransportowano do szpitali. Mężczyzna trafił z urazem kręgosłupa do szpitalu w Szczytnie, a dziecko usiłowano przewieźć do szpitala w Olsztynie. Niestety, zmarło w trakcie transportu z powodu odniesionych obrażeń. 31-letniego wujka jeszcze tego samego dnia można było wypisać do domu.
Wesołe miasteczko rozłożyło się tam z okazji „Dni Szczytna” – dorocznej zabawy, która gromadzi mieszkańców miasta. Na terenie wesołego miasteczka przebywało w tym czasie kilkadziesiąt osób.
Obsługa karuzeli była trzeźwa, zaś sama karuzela przeszła badanie techniczne. Jednak internauci, którzy wypowiadali się potem o okolicznościach zdarzenia uważali, że urządzenia wesołego miasteczka były w fatalnym stanie. Wielu rezygnowało ze skorzystania z nich.
Udało się ustalić, że przyczyną wypadku było pęknięcie spoiny, która łączyła gondolę z resztą karuzelu. W związku z tym zarzuty postawiono 40-letniemu właścicielowi wesołego miasteczka. Mężczyzna tłumaczy się, że nie mógł zauważyć tego pęknięcia.
Mimo to prokuratura uważa, że to on jest odpowiedzialny za zapewnienie bezpieczeństwa korzystającym z wesołego miasteczka. Postawiono mu zarzuty narażenia chłopca na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu do pięciu lat więzienia.