Tragicznie zakończył się pożar domu jednorodzinnego. Choć wszyscy domownicy przebywali poza budynkiem, nie udało uniknąć się ofiar. Chwila nieuwagi wystarczyła aby dwuletni chłopczyk wbiegł do płonącego domu, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia.
Do tragedii doszło w stanie Arkansas w USA w minioną sobotę, około 17 czasu lokalnego. Kurtis i Caitlin Sharp wraz z dziećmi przebywali na zewnątrz, gdy w ich domu wybuchł nagły i gwałtowny pożar. Rodzice zajęli się wzywaniem pomocy i na moment spuścili z oczu swojego dwuletniego synka.
ZOBACZ TEŻ: Uczeń rzucił w niego krzesłem. Nauczyciel zmarł po kilku dniach
Lokey był za mały by zrozumieć, że płomienie mogą zrobić mu krzywdę. Wbiegł do domu chcąc uratować swojego szczeniaka. Gdy rodzice zauważyli jego brak, byli wstrząśnięci, ale nic nie mogli zrobić – cały dom stał już w płomieniach.
Strażacy w czasie akcji znaleźli zwęglone zwłoki chłopczyka w jego pokoju. Wszystko wskazuje na to, że do pożaru doszło w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej. Rodzice w emocjonalnym poście w mediach społecznościowych pożegnali swoje najmłodsze dziecko.
„Chciałbym w tym miejscu powiedzieć: nigdy nie traktujcie swoich dzieci jak pewnik. Pielęgnujcie każdą chwilę spędzoną razem z nimi. Leć wysoko, chłopczyku. Tęsknimy za tobą. Mama i tata oraz całe twoje rodzeństwo i cała rodzina kochają cię bardzo”