Jeden z klientów popularnej sieci sklepów opisał swoje nieprzyjemne doświadczenia z ostatnich zakupów.
Swoją nietypową historię związaną z zakupami w sklepie Biedronka, pan Sławomir opowiedział za pośrednictwem Facebooka. Na wstępie od razu ostrzegł, że nie będzie to opowieść dla ludzi o słabych nerwach… i trudno się nie zgodzić.
Czytaj także: Absurdalne porównanie Bońka! Jego zdaniem Ekstraklasa jest jak…
Pan Sławomir 22 stycznia kupił całego kurczaka. Termin przydatności do spożycia mijał dopiero 5 dni później, więc teoretycznie wszystko powinno być w porządku. Przy dzieleniu mięsa na części pan Sławomir dokonał jednak mało apetycznego odkrycia. “W piersiach znajdowało się coś zielonego, włóknistego, jakby zagnieździł się tam obcy” – opisywał niezadowolony klient.
Czytaj także: Przez 62 lata udawał głuchoniemego, bo…
Pierwszą rzeczą, jaka przychodzi do głowy w takiej sytuacji jest to, żeby udać się z powrotem do sklepu. Tam jednak kierownik Biedronki doradził mu zgłoszenie sprawy do sanepidu. To, co działo się w sanepidzie, to już zupełnie inna kwestia. Ostatecznie jednak sprawa w tydzień po zakupie nie została wyjaśniona.
Czytaj także: Facebook ŚLEDZI CIĘ, nawet kiedy się wylogujesz. Jak to wyłączyć?!
Zakładam, że fotka nie jest zmontowana. Widać wyraźnie, że sprawa nie dotyczy sklepu, ale samej hodowli. Skarga powinna zostać natychmiast przyjęta, np. mailowo, z informacją, że zostanie przekazana właściwej instytucji, która nadzoruje produkcję drobiu, czyli Inspekcji Weterynaryjnej – mówi rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego z rozmowie z “Faktem”.
Czytaj także: Kto zastąpi Hołownię w “Mam talent”? Jest jeden kandydat!
Dziennik zwrócił się o komentarz także do samej sieci Biedronka. “Na przesłanym zdjęciu widoczna jest wada mięsa charakterystyczna dla mięśnia piersiowego drobiu, tzw. choroba zielonych mięśni. Te zmiany nie są widoczne u żywych kurcząt na etapie hodowli, a dopiero po uboju przy podziale tuszki na poszczególne elementy. Co ważne, występuje incydentalnie u pojedynczych sztuk w stadzie i nie jest objawem zepsucia całej tuszki. Po wykrojeniu tej części, pozostała część mięsa nadaje się do spożycia” – tłumaczył Łukasz Łamejko, menadżer ds. kontroli jakości produktów świeżych w Jeronimo Martins Polska.