Jesteśmy w trakcie pierwszego tygodnia kwarantanny. Polacy wzięli ją sobie bardzo do serca i faktycznie w znakomitej większości siedzą w domach. Ci, którzy muszą wychodzić, zachowują wiele środków bezpieczeństwa. Ale na ile starczy siły nam i naszej gospodarce? Ekspert ds. epidemiologii uważa, że musimy przygotować się na dłuższe wyrzeczenia.
Bilans na dzisiejszy poranek to już 205 osób zakażonych i 5 przypadków śmiertelnych. Minister zdrowia Łukasz Szumowski przestrzega, że jeszcze w tym tygodniu możemy osiągnąć czterocyfrową ilość chorych. Ile więc może potrwać jeszcze ten stan zagrożenia epidemicznego? Na ten temat wypowiedział się doktor Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie terapii zakażeń i immunologii.
Zdaniem doktora Grzesiowskiego musimy „szykować siły i środki na co najmniej dwa miesiące”. Taka prognoza nie wróży nic dobrego, bowiem zasadnicze jest w niej słowo „co najmniej”. Najważniejsze w tym momencie jest to, aby zahamować rozprzestrzenianie się wirusa pomiędzy ludźmi. Jeśli służbom sanitarnym uda się wyłapać wszystkich chorych i potencjalne ogniska epidemiczne, wówczas może nam się udać szybciej nad nim zapanować.
ZOBACZ TEŻ: Dlaczego koronawirus ma tak wysoką śmiertelność we Włoszech? Oto przyczyny kryzysu
Eksperci zastanawiają się teraz jak będzie wyglądał rozwój wirusa i pandemii i czego możemy się spodziewać w najbliższych miesiącach. Nas z kolei zastanawia jak przedłużający się kryzys epidemiczny zniosą Polacy.
Czy starczy nam siły do tego, by siedzieć w domach dłużej niż dwa tygodnie? Co stanie się, gdy przyjdą Święta Wielkanocne, albo Majówka? Czy w piękną wiosenną pogodę dalej będziemy słuchać zaleceń sanitarnych? Co z tysiącami firm i osób prywatnych, które w zaistniałej sytuacji po prostu nie zarabiają?
Epidemia koronawirusa może mieć niebotyczne skutki dla całego naszego świata. Miejmy jednak nadzieję, że czarne wizje się nie sprawdzą i będzie tak jak zawsze z poprzednimi epidemiami – po prostu odejdą w niepamięć, a świat wróci szybko do normy.