Wtedy piloci w mgle zobaczyli zbocza góry Mount Wilson, która znajduje się tuż za lotniskiem! Ominęli jej szczyt w odległości niespełna 500 metrów. Biorąc pod uwagę prędkość wznoszenia od tragedii dzieliło ich zaledwie kilka sekund.
Po lądowaniu w Tajpej zgłosili, że dostali od kontrolera lotów sprzeczne instrukcje. W Los Angeles przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie, które wykazało, że kontroler mówiąc „w lewo” miał na myśli… „w prawo”! Tego typu pomyłka na takim stanowisku mogła skończyć się katastrofalnie. Ciekawe czy człowiek ten dalej pracuje w zawodzie?
1 2