- Michał Wójcik o stracie ukochanej i walce z żałobą
- Co zrobić, żeby sztuczna inteligencja nie zabrała Ci pracy?
- Sandra Kubicka i Baron – znajomi muzyka atakują jego byłą partnerkę
- Siedmiolatek flipuje mieszkania?!
- Alienacja rodzicielska – systemowa przemoc wobec ojców i dzieci
- Power dressing – nowy trend wśród gwiazd
- Globalna awaria platformy X: co wiemy o cyberataku?
- Kickboxer nagrywa wzruszające filmiki z córeczką – nowy wzorzec męskości
Autor: kk
Morskie opowieści pełne są historii o zaginionych statkach, lub okrętach widmo, które w niewyjaśnionych okolicznościach pojawiały się tu i ówdzie i nikt nie umiał wyjaśnić ich pochodzenia. Coś takiego stało się właśnie u wybrzeży Birmy. Jednak tym razem zagadka została rozwiązana. Rybacy z tego państwa, dzisiaj nazywanego Mjanmą, spostrzegli okręt widmo wyłaniający się z porannej mgły nieopodal Rangun, miasta będącego niegdyś stolicą. Na burcie kontenerowca widniała nazwa „Sam Ratulangi PB 1600”, ale na jej pokładzie nie było żywego ducha ani ładunku! W czwartek na pokład statku weszła policja, jednak nie znalazła niczego, co pomogłoby zidentyfikować, do kogo należała jednostka…
Johny Miller to fotograf z Cape Town w RPA. Za pomocą drona fotografuje dzielnice biedy i dobrze sytuowanych obywateli. Tutaj różnice pomiędzy nimi widać gołym okiem. Miller w 2016 roku zapoczątkował projekt „Unequal Scenes”, dzięki któremu chce zwrócić uwagę na nierówności społeczne na świecie. The first photo I took for this project, is also one of the most powerful – in my home of Cape Town. unequalscenes.com/masiphumelele-lake-michelle Post udostępniony przez Johnny Miller (@millefotosa) Sie 24, 2018 o 7:17 PDT Swoje zdjęcia Miller wykonuje głównie w RPA, Indiach i Meksyku, czyli państwach gdzie kontrasty między biedą a bogactwem…
Okres żniw każdego roku obfituje w tragiczne wypadki. Operator kombajnu, który kosił kukurydzę zaczepił wysięgnikiem o linię energetyczną. Został porażony, a maszyna stanęła w ogniu. Na pomoc mu rzucił się pracujący nieopodal kierowca ciągnika rolniczego. Do wypadku doszło wczoraj około 11, niedaleko miejscowości Czarne na Podlasiu. Operator kombajnu stracił przytomność i utknął w palącej się maszynie. Kierowca traktora, który chciał mu pomóc także został porażony prądem. Niestety, obaj mężczyźni zginęli. Jeden miał 28, a drugi 35 lat. Co zawiodło w tej sytuacji? To będą musieli wyjaśnić policjanci. Choć żniwa już się kończą i jesteśmy coraz bliżej dożynek, warto…
Są takie sytuacje, które ciężko jakoś skomentować. Ten film, od kilku dni krąży po sieci i wywołuje ogromne emocje. Oto sprzedawca truskawek dotknięty atakiem padaczki zostaje otoczony przez grupę dziwnych ludzi… zresztą, zobaczcie sami. Film pojawił się na serwisie YouTube, a następnie sprawę podchwycił skrajnie lewacki Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Aczkolwiek w tym wypadku nie sposób nie zgodzić się z ich działaniami: „Ośrodek złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa które polega na nieudzieleniu pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia zdrowia i życia oraz utrudnianiu udzielania pomocy przedmedycznej przez funkcjonariusza Straży Miejskiej. Pani egzorcystce grozi kara do 3 lat więzienia” – napisano na…
Podkarpacie: sensacja archeologiczna! Grodzisko sprzed 2,5 tysiąca lat odkrywa swoje wielkie tajemnice!
Chotyniec to miejscowość położona w powiecie jarosławskim na Podkarpaciu. Od pewnego czasu odwiedzają ją archeolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego, którzy w 2016 roku odkryli pozostałości scytyjskiego grodu i wielu osad go otaczających. Prowadzone tam prace mogą wręcz zmienić mapy historyczne tego obszaru, a prowadzący badania, choć oszczędni w słowach, już mówią o prawdziwej sensacji! Wykopaliska na tym terenie rozpoczęły się jeszcze 2017 roku. I od samego początku archeologów zaskakiwały kolejne zdejmowane warstwy ziemi. Natrafiono m.in. na amforę po greckim winie! Oznacza to, że Chotyniec musiała zamieszkiwać znaczna osobistość, skoro aż tutaj ściągano wino z Peloponezu. Aktualnie uczeni pracują przy tzw.…
Pomorze: znaleziono rozkładające się zwłoki, rozszarpane przez zwierzęta. Policja wie, kim była ofiara
Makabrycznego odkrycia dokonali turyści spacerujące po okolicach Słowińskiego Parku Narodowego, niedaleko miejscowości Czołpin. Było w strasznym stanie – daleko posunięty rozkład, oraz spore spustoszenia poczynione przez dzikie zwierzęta, które wyjadły wiele jego fragmentów. Kim była ofiara i jak doszło do tej tragedii? Przybyli na miejsce policjanci odkryli w jednej z kieszeni denata dokumenty. Okazało się, że ofiara to 63-letni Duńczyk, Kaj Ole H., który przyjechał do Polski na wakacje. 18 lipca przybył z Bornholmu do Łeby i wynajął pokój. Cały czas pozostawał w kontakcie z rodziną – wysyłał im zdjęcia z wycieczek, które odbywał po okolicy. Szczególnie spodobał…
Co jakiś czas uwielbiamy łamać sobie głowy nad zagadkami i złudzeniami optycznymi, które pojawiają się w Internecie. Oto kolejna zagadka, która rozpaliła miliony internautów. Co widzicie na zdjęciach? Drzwi, ścianę, a może plażę? Użytkownik Twittera – rebeccareilly, opublikowała na swoim koncie fotografię i zapytała, co widzą na niej internauci. Is this a door or a beach??? Hahahaha pic.twitter.com/f4DZ7MZzGy — (@rebeccareilly__) 24 sierpnia 2018 Część osób upierała się, że jest to fragment ściany, framugi i drzwi. Zabawa tak się rozkręciła, że fotografię udostępniono aż 19 tysięcy razy! It’s clearly a door wym pic.twitter.com/XlCwtMTTIw — (@trngnhnlu) 28 sierpnia…
Niektórzy nigdy nie powinni brać się za bandyterkę. Niektórzy, w ogóle nie powinni zabierać się za cokolwiek. Chyba do takich osób należy ten 24-latek, który postanowił ukraść czteropak piwa z jednego z krakowskich sklepów. Skończyło się na grożeniu nożem i szybkim odnalezieniu sprawcy przez policję. Jak do tego doszło? Nie uwierzycie… Do napadu doszło na Nowej Hucie. 24-letni mężczyzna wszedł do sklepu i zaczął kręcić się między półkami. Ekspedientka zaczęła go więc bacznie obserwować. W pewnym momencie zauważyła jak potencjalny klient chowa do plecaka czteropak piwa! Dzielna kobieta od razu ruszyła do akcji chcąc powstrzymać złodzieja. Doszło między…
„Duch Tomka jest na Nandze” – czescy himalaiści opowiedzieli o wzruszających pamiątkach po Polaku.
Wiele wskazuje na to, że dzięki czeskiej wyprawie, która zdobyła Nanga Parbat w lipcu, wiemy, gdzie znajduje się ciało Tomka Mackiewicza, który zginął na jej stokach 28 stycznia. W rozmowie ze „Sportowymi Faktami”, Czesi opowiedzieli o tym, jakie pamiątki po Polaku odnaleźli pod Nanga Parbat. Pierwszą rzeczą, która rzuciła im się w oczy był skromny pomnik usypany z kamieni z zamocowanymi na nim fragmentami tworzywa, na których napisano w języku angielskim: Tomasz Mackiewicz 1973-2018 Zaginiony 28 stycznia 2018 Jak twierdzą Czesi, prowizoryczny pomnik zbudowali lokalni mieszkańcy, którzy dobrze znali Tomka i którym ten niejednokrotnie przywoził z Polski…
Ta sprawa wstrząsnęła opinią publiczną 20-letni Kamil M. z zimną krwią zamordował swoją dziewczynę. Zadał jej około 100 ciosów nożem. Jak sam stwierdził, jest niebezpieczny i wymaga całkowitego odizolowania. Do zbrodni doszło w styczniu 2017 roku. Kamil ze swoją dziewczyną chodził do jednej szkoły. Feralnego dnia odwiedził ją w mieszkaniu, w kuchni chwycił nóż i wbił dziewczynie w gardło. Następnie dźgał ją po brzuchu i klatce piersiowej. Gdy nóż się złamał, wrócił do kuchni po inny. Okaleczone ciało pozostawił na klatce schodowej a sam poszedł zgłosić się na policję. Od początku utrzymywał, że jest niebezpieczny i uważa, że…