Dziennikarze „Rzeczpospolitej” przedstawiają nową teorię na temat niedawnego wypadku wojskowego myśliwca. Część ekspertów uznaje ją za bardzo prawdopodobną. Jeśli się potwierdzi, to polską armię czeka trzęsienie ziemi.
Dziennikarze „Rz” rozważyli kilka wątpliwości wokół katastrofy. Po pierwsze, dlaczego tak młody i stosunkowo mało doświadczony pilot leciał sam w nocy? Jego nalot w tym roku to zaledwie 80 godzin – to o 1/3 za mało, bo powinien mieć wylatane 120 godzin. To by świadczyło o tym, że szkolenia w polskim lotnictwie są ograniczone.
Druga kwestia to możliwy brak paliwa jako główna przyczyna katastrofy. Eksperci, na których powołuje się gazeta twierdzą, że Mig-29 jest maszyną bardzo paliwożerną i wystarczy kwadrans nadprogramowego lotu aby tego paliwa zabrakło.
Waldemar Skrzypczak uważa taką możliwość za zupełny skandal. Jego zaniepokojenie budzi także zbyt mały nalot roczny pilota, który się rozbił.
Major Michał Fiszer zwraca z kolei uwagę na to, dlaczego nie użyto żadnego śmigłowca do poszukiwań zaginionej maszyny, mimo że to właśnie w Mińsku stacjonuje jedna z trzech grup poszukiwawczo-ratowniczych.
Gazeta zwraca uwagę również na zamieszanie jakie panowało w kwestii tego, jak w ogóle uratował się pilot. Pierwsza wersja mówiąca o katapultowaniu się okazała się nieprawdziwa. Do tej pory nie do końca wiadomo jak mężczyzna wydostał się z maszyny.
Jeśli Mig-29 rozbił się z pilotem w środku, a ten przeżył upadek i nie doszło do pożaru, to teoria o braku paliwa staje się dość prawdopodobna. Służby raportują, że nie było widać błysku wybuchu, ani źródeł ognia w trakcie poszukiwań. Gdyby w samolocie znajdowało się paliwo zapewne doszłoby do eksplozji lub pożaru. Miejmy nadzieję, że Komisja ds. badania wypadków lotniczych wkrótce zakończy pracę, a my poznamy wszystkie okoliczności i przyczyny wypadku.
Zapewne przyczyny katastrofy, tak jak zawsze, okażą się złożone. Niedoświadczony pilot, noc, złe warunki pogodowe plus, być może, problemy z maszyną lub paliwem. Poczekajmy na ustalenia komisji – od nich będzie w dużej mierze zależała ogólna opinia na temat polskiego lotnictwa.