Pod jednym z bloków w Tomaszowie Mazowieckim doszło do potwornego wypadku. Dwóch bawiących się chłopców zostało przygniecionych przez betonową latarnię. Po tym zdarzeniu w mieście trwa kontrola wszystkich słupów oświetleniowych.
Do zdarzenia doszło na ulicy Granicznej. Dwaj chłopcy w wieku 11-lat spędzali razem czas – jeden jeździł hulajnogą, a drugi na rowerze. W pewnym momencie zatrzymali się pod jedną z latarni. Gdy jeden z nich oparł się o nią, ta zaczęła trzeszczeć, aż wreszcie runęła na chłopców.
ZOBACZ TEŻ: 22-latek wziął ślub z 10-LATKĄ. Ślub unieważniono, ale z kuriozalnego powodu!
Jeden z chłopców doznał poważnych obrażeń głowy, drugiem latarnia przygniotła nogę. Być może skutki wypadku nie byłby tak tragiczne gdyby nie to, że spanikowani chłopcy próbowali przytrzymać upadającą latarnię.
Ona zaczęła skrzypieć i leciała w naszą stronę. Próbowałem ją jeszcze przytrzymać, ale nie udało się
– powiedział dziennikarzom Polsat News, cytowanym przez portal o2.pl jeden z chłopców, Oliwier Jóźwik.
Poważniej ranny chłopiec został karetką przewieziony do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Drugiego opatrzono na miejscu, a do szpitala zawiozła go mama.
Latarnia, która przewróciła się pochodziła z lat 80-tych. Mieszkańcy osiedla twierdzą, że była u podstawy zupełnie skorodowana, zaś administracja osiedla broni się, że została zakwalifikowana do drugiej grupy, czyli niewymagającej natychmiastowej naprawy.
Po tym zdarzeniu w Tomaszowie zwołano sztab kryzysowy, który sprawdza wszystkie słupy oświetleniowe na terenie miasta. Jest ich około 6 tysięcy, więc przed służbami sporo pracy. Ale to dobrze, że zostanie ona wykonana – kilkuset kilogramowe, betonowe latarnie mogą stanowić potężne zagrożenie dla pieszych i samochodów. Szczęście w nieszczęściu, że nie doszło do większej tragedii.
o2.pl/ foto: pixabay