Renata W. z Kutna postanowiła przygotować uroczystą kolację. Nikt nie spodziewał się tego, że wszystko zamieni się w krwawy dramat. Po przyrządzeniu smakowitej pieczeni, tym samym nożem którym ją pokroiła zasztyletowała swojego kochanka. Mariusz S. zginął podczas krwawej jatki ośmiokrotnie raniony nożem. Teraz stanęła przed sądem i grozi jej dożywocie.
Oskarżona mówiła przed sądem, że poznali się niedługo przed tą tragedią. Wcześniej byli przyjaciółmi a później zaczęły ich łączyć intymne relacje. Jednak nie mieszkali razem, ofiara była częstym gościem w jej domu. Dzień tragedii nie zapowiadał nic strasznego co miałoby się wydarzyć. Najpierw byli razem na spacerze, później wrócili do domu. Renata zrobiła uroczystą kolację. Pokroiła pieczeń i zaczęli rozmawiać. Wyznałam mu, że padłam ofiarą gwałtu, on miał o to pretensje. Uderzył mnie. Ja się broniłam, nie chciałam go zabić, a jedynie nastraszyć. Wymachiwałam tym nożem, pewnie go zraniłam. Nie pamiętam, co było dalej. Byłam w szoku – mówiła oskarżona. Trafiła w żebra, klatkę piersiową, bark, rękę. Ostrze przebiło tętnicę płucną, co jak się później okazało było bezpośrednią przyczyną zgonu. Kobieta twierdzi, że nie chciała go zamordować.
ZOBACZ:[WIDEO] Amatorskie nagranie pokazujące startujące UFO. Czy to dowód na to, że kosmici istnieją?!
Słyszeliście o podobnej tragedii? Można by to określić stwierdzeniem – od sielanki do tragedii. Cóż, jak widać nawet największa miłość może zakończyć się w najmniej spodziewanym momencie…
źródło: se.pl fot. pixabay.com