Relacje pracownik-pracodawca, to temat rzeka. Niewielu jest Polaków, którzy ze spokojem serca i szczerością w głosie mówią „Lubię swojego szefa”. Długo by można opisywać przyczyny tego stanu rzeczy, ale po co – przecież wszyscy je znamy. A jeśli nie wiadomo o co chodzi – to zawsze chodzi o pieniądze. O tym jak irytujące może być proszenie się o podwyżkę niech świadczy ta historia, która o mało co nie skończyła się tragicznie.
Do zdarzenia doszło w Brusach niedaleko Chojnic na Pomorzu. 34-letni mężczyzna pracował w firmie 60-latka, który za żadne skarby nie chciał dać mu wyższej pensji. Nie wiemy jakie były kwalifikacje pracownika i jego wynagrodzenie, niemniej jednak mężczyzna był już bardzo zdegustowany takim stanem rzeczy i liczył na podwyżkę.
ZOBACZ TEŻ: Popłynął na wyspę zamieszkaną przez dzikie plemię, bo chciał ich nawrócić. Skończyło się makabrycznie
W tym samym czasie 60-latek pojawił się na policji i zgłosił, że ktoś dwukrotnie przecinał mu przewody hamulcowe, od wspomagania kierownicy, oraz wykręcił trzy szpilki mocujące jedno z kół. Swoje straty wycenił na 1300 zł, jednak bardziej niż strata pieniędzy bolało go zagrożenie zdrowia i życia. Nie miał bowiem pojęcia, kto i dlaczego robi coś takiego.
O tym jak znaleziono winnego i jak udowodniono mu winę przeczytasz na kolejnej stronie