W USA wirus polio (choroba Heinego-Medina) ostatecznie udało się wyeliminować w 1979 roku, dzięki szczepionkom. Wielu do dziś pamięta tragiczne lata 50, kiedy w Stanach wybuchła prawdziwa epidemia. Jedną z takich osób jest Paul Alexander, który na co dzień mieszka w Teksasie. 70-latek to jedna z trzech osób, które przeżyły koszmar tamtych lat. Mężczyzna mimo tego, że nie może samodzielnie oddychać i 65 swojego życia spędził w metalowej kapsule, „żelaznym płucu” jest tryskającym humorem starszym panem, który dziękuje Bogu za to, że żyje.
Paul, jako sześcioletni chłopak śmiertelnym wirusem zaraził się w roku 1952. Od tamtego momentu jego życie uległo diametralnej zmianie. Chłopiec musiał porzucić wszelkie marzenia o karierze sportowca, nie mógł też bawić się ze swoimi rówieśnikami. Odtąd Paul Alexander całe 65 lat spędził zamknięty w wielkim, metalowym pudle. Mimo cierpienia, postanowił, że nie może się poddać, ponieważ życie jest tylko jedno. Mężczyzna nauczył się pisać za pomocą długopisu w ustach, potrafi odebrać telefon, a nawet skończył studia i został prawnikiem. Tryskający energią 70-latek jest przykładem dla ludzi, którzy cierpią na inne nieuleczalne choroby. Paul udowodnił, że jeśli się chce to można.
Jego maszyna, to respirator, który generuje podciśnienie w klatce piersiowej. Dzięki temu Paul może oddychać. Amerykanin jest jedną z ostatnich żyjących na świecie osób, które korzysta z takiego urządzenia. Choroba Heinego-Medina, na którą cierpi prawnik, to wirusowe zapalenie rogów przednich rdzenia kręgowego. Do zarażenia dochodzi drogą fekalno-oralną. Podczas choroby mogą pojawić się symptomy zapalenia opon mózgowych bądź podrażnienia mięśni oddechowych.
źródła: metro.co.uk, youtube.com foto youtube.com