Dyrektor sądu nie pozostało nic innego niż zaangażować siedmioro pracowników administracji sądu do liczenia drobniaków. Skończyli po 5 godzinach. Musieli jeszcze oddać 3,54zł reszty panu Andrzejowi.
Mężczyzna mimo happeningu nie jest wcale zadowolony. Bądź co bądź w sądzie nie uzyskał nic.
Te pieniądze to są alimenty 25 lat, które dostałem od ojca. Przez te wszystkie lata dostałem od niego zaledwie 1200. Te groszówki, które wpłaciłem w sądzie to jest moje podziękowanie wymiarowi sprawiedliwości za uczciwość, rzetelność. Mimo prawomocnych wyroków do alimentów, ojciec ich nie płacił i nikt go za to nie ścigał. To ja im zapłaciłem 750 zł w takiej właśnie formie
Andrzej Woźniak jest mechanikiem, mieszka z matką. Przebył zawał i znajduje się na rencie – nie może pracować. I wygląda na to, że nie uzyska już nic więcej przed polskim sądem.
se.pl/ foto: Andrzej Woźniak