Uczeni od kilku dziesięcioleci alarmują, że wraz z postępującą globalizacją, na naszym globie mogą rozprzestrzeniać się rzadkie, tropikalne choroby dotąd kojarzone tylko z konkretnymi jego rejonami. W ostatnich latach proces ten przybrał na sile. Uczeni i lekarze alarmują, że właśnie kolejna groźna choroba, przenoszona przez „całującego” robaka dotarła na Stary Kontynent.
Kilka gatunków pluskwiaków żyjących w Ameryce Południowej rozprzestrzenia groźne schorzenie nazywane chorobą Chagasa. Są one blisko spokrewnione z pluskwiakami z Afryki, których ugryzienie może z kolei powodować śpiączkę. Często mówi się na nie „całujące” robaki, bo najczęściej gryzą w okolicach ust.
Nieleczona choroba Chagasa często przebiega zupełnie bezobjawowo przez całe dziesięciolecia, jednak w 10-30% przypadków rozwija się ostra odmiana choroby, atakująca jelita i serce. Może prowadzić do zgonu z powodu niewydolności krążeniowej i do zapaleń mięśnia sercowego.
Do tej pory choroba atakowała mieszkańców Ameryki Łacińskiej, jednak ostatnio zachorowania na nią coraz częściej odnotowuje się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii, oraz krajach europejskich!
Byliśmy zaskoczeni nie tylko tym, że u tak wielu osób testy na chorobę Chagasa wypadły pozytywnie , lecz także liczbą pacjentów z chorobami serca, które wydają się bezpośrednio związane z zakażeniem
– powiedziała Melissa Nolan Garcia, badająca to zjawisko.
Chorobę można wykryć przeprowadzając testy krwi i walczyć z nią specjalną kuracją antypasożytniczą. Jednak świadomość zagrożenia wśród ludzi wciąż jest zbyt niska. Nie ma też odpowiednich środków i woli by wyplenić robaka, który ją rozprzestrzenia.
Czy za kilka-kilkanaście lat będziemy w Europie zmagać się z chorobami, które znamy jedynie z programów przyrodniczych? Wydaje się, że ten proces trwa już na naszych oczach!