MiG-31 to chluba rosyjskiego lotnictwa. Wprawdzie konstrukcyjnie wywodzi się z lat 70-tych, to jednak zastosowane w nim rozwiązania, poddane modernizacjom, są do dziś światową czołówką. A jednak – właśnie na jaw wychodzą kuriozalne okoliczności wypadku jakiemu uległ jeden samolot tego typu w 2017 roku.
Maszyny odbywały ćwiczenia nad poligonem w Buriacji, niedaleko granicy z Mongolią. Piloci ćwiczyli przechwytywanie wrogich myśliwców. Jednak w pewnym momencie samolot dostał do systemu informację o celu i wystrzelił w jego kierunku rakietę powietrze-powietrze. Problem w tym, że był to właśnie drugi MiG-31!
Pilotom z ostrzelanej maszyny udało się katapultować. Do tych ustaleń z raportu dokumentującego zdarzenie dotarli dziennikarze z rosyjskiego portalu Baza. Za ich ustaleniami przemawia fakt, że po incydencie lotyc Migów-31 nie zostały zawieszone, nie podano też żadnego komunikatu, który wskazywałby na błąd pilotów lub usterkę samej maszyny. Oznacza to, że faktycznie mogła zaszwankować aparatura służąca do identyfikacji „obcy-swój”.
Raport ma jeszcze jeden istotny szczegół – wspomina, że stan samolotów MiG-31 i ich radarów jest dość słaby. Komputery pokładowe samolotów nie radzą sobie z ilością informacji dostarczanych przez radary. Dodatkowo, w czasie ćwiczeń testowano resetowanie radarów, co mogło wpłynąć na błąd systemu „obcy-swój.”