Sędzia Charles Marson z Kalifornii zezwolił na obecność marihuany w przedszkolu. Mimo tego, że jego decyzja jest sprzeczna z obowiązującymi regulacjami prawnymi.
Prawo stanu Kalifornia pod groźbą penalizacji zakazuje jakiejkolwiek obecności narkotyków na terenie przedszkoli, szkół, a nawet autobusów szkolnych. Dotyczy to również marihuany medycznej. Sprzeczną z tymi regulacjami prawnymi decyzję podjął jeden z sędziów. Chodzi jednak o zdrowie 5-latki, która cierpi na epilepsję. Jego werdykt stanowi kontynuację wcześniejszego postanowienia z sierpnia tego roku, które było jednak tymczasowe. Na jego mocy dziewczynce podczas zajęć w przedszkolu towarzyszyła pielęgniarka, która podawała chorej specjalny olejek wytworzony z konopi.
Dziewczynka cierpi na odmianę padaczki zwaną syndromem Draveta, która ma podłoże genetyczne. Co najmniej kilka razy dziennie dostaje ataków związanych z jej chorobą. Nie ma reguły kiedy to nastąpi. Średnio notuje się, że ta rzadka choroba dotyka 1 na 20 tysięcy dzieci.
Jedynym naprawdę skutecznym lekarstwem, które pomaga dziewczynce podczas napadów jest olejek wytwarzany z marihuany[ZOBACZ]. Dzięki niemu nie ma potrzeby, aby przy każdym z ataków epileptycznych dzwonić na pogotowie.
Teraz rodzice 5-latki oraz władze szkoły czują dużą ulgę po ogłoszeniu werdyktu w tej sprawie. Tym bardziej, że tym razem nie jest on tymczasowy, a ma charakter permanentny. Dziewczynka dzięki temu wciąż będzie mogła uczęszczać do publicznej placówki, bez poczucia, że jej choroba czyni z niej gorszą od rówieśników.
foto pixaby / źródło ctvnews.ca