Prawdziwe piekło przeżyła rodzina słynnego iworyjskiego rapera DJ Arafata. 33-letni muzyk zginął w wyniku wypadku motocyklowego w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej, Abidżanie. Ange Didier Huon (prawdziwe nazwisko artysty) cieszył się ogromną popularnością nie tylko w kraju, ale także w całej francuskojęzycznej części Afryki. Jego śmierć była ogromnym ciosem dla rzeszy fanów, którzy na własne oczy chcieli sprawdzić czy ich idol rzeczywiście nie żyje.
Kiedy chwilę po zakończeniu ceremonii pogrzebowej rodzina 33-latka odjechała z cmentarza tłum fanów DJ Arafata rozbił jego grób i wyciągnął na powierzchnię trumnę z ciałem rapera. Zrozpaczeni ludzie nie tylko otworzyli wieko trumny, ale zaczęli też rozbierać ciało mężczyzny, by sprawdzić czy są na nim charakterystyczne tatuaże, które miał Ange. „Identyfikacja” miała potwierdzić, że w grobie rzeczywiście spoczął gwiazdor iworyjskiego rapu.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zakochani w Arafacie fani nie mogli pogodzić się z faktem, że nie uczestniczyli w pogrzebie swojego ulubieńca, ceremonia miała prywatny charakter. Nie zmienia to jednak faktu, że doszło do profanacji zwłok, a 33-letni raper nawet po śmierci nie mógł zaznać spokoju. Szokujące nagrania pokazujące zachowanie ludzi nad trumną gwiazdora obiegły cały świat. W wyniku zamieszek jakie wybuchły na cmentarzu policja aresztowała 12 osób.
https://www.youtube.com/watch?v=bQW21yBYkE4
źródła: wprost.pl, youtube.com, foto youtube.com