Droga do schudnięcia
Gdy w 2008 roku trafiła do lekarza, była przerażona swoimi wynikami. Poziom glukozy we krwi przekroczyła niemal trzykrotnie. Cholesterol również osiągnął zagrażający życiu poziom. Miała nadciśnienie, lęki i niemal zerowy poziom energii. Diabetolog, do którego trafiła zapytał tylko: życie czy śmierć? Kobieta wybrała życie.
Co najważniejsze, pani Irena unikała jakichkolwiek nagłych i bardzo wymagających zmian! Proces chudnięcia rozłożyła na lata. Początkowo po prostu odstawiła słodycze i zaczęła jeść pięć mniejszych posiłków dziennie. Od stołu zawsze wstawała nienajedzona. Stopniowo do diety dołączyła spacery.
Jadłam to samo, ale mało: mały schabowy, trzy łyżki bigosu, jedną czwartą bułki, trochę warzyw. Pięć razy dziennie. W 2015 r. ważyłam już 120 kg. Doktor Hałat w Chełmży zdecydował, że osiągnęłam wystarczający wynik, aby pozbyć się wiszącej skóry na brzuchu. Dźwiganie tej skóry było ogromnym bólem. Usunął mi jej 8,5 kg (…) Po operacji plastyki brzucha zwiększyłam dystans, chodziłam jeszcze więcej. Teraz codziennie pokonuję 10 km. Nie zważam na pogodę
– opowiada kobieta.
W 2019 roku kobieta ważyła już tylko 76 kilogramów. Schudła aż 170, jednak proces ten trwał dekadę. Teraz pani Irena nie tylko ma świetne wyniki, ale też wydaje znacznie mniej na leki – 50zł zamiast 300! Dziwi się młodym ludziom, którzy nie zwracają uwagi na to co i jak jedzą. Chce swoją historią pokazać, że zawsze można schudnąć, ale należy robić to sukcesywnie, wytrwale i z głową! Wcale nie trzeba od razu zmniejszać żołądka i poddawać się innym ryzykownym i obciążającym zabiegom i terapiom. Cierpliwość jest podstawą do udanej i prawdziwej metamorfozy.
fakt.pl/ foto: pixabay