3 lipca doszło w jednym z bloków w Zielonej Górzej do wybuchu gazu. Dziesiątki osób musiały zostać ewakuowane, trzy wymagały pomocy lekarskiej. Kilka lokali wciąż jest wyłączonych z użytkowania. Wszystko wskazuje na to, że do tragedii celowo doprowadziły dwie kobiety.
Zdjęcia Moniki i Danuty P. zostały rozesłane zielonogórskim policjantom i taksówkarzom. Wiele wskazuje na to, że to one celowo odkręciły gaz w swoim mieszkaniu i uciekły. Sąsiedzi twierdzą, że wielokrotnie groziły, że wysadzą blok w powietrze.
ZOBACZ TEŻ: Wyglądał jakby wyszedł z piekła. Ten Rosjanin cudem przeżył swoją przygodę!
To, że nikt nie zginął to prawdziwy cud – siła wybuchu była tak duża, że powybijała szyby z okien i zerwała jedną z wind w bloku. Trzy osoby trafiły do szpitala z atakiem paniki, zawałem serca i zatruciem dymu.
Poszkodowani mieszkańcy bloku, którzy całą noc spędzić musieli poza domem od razu oskarżyli swoje sąsiadki o celowe wysadzenie mieszkania. Już nie raz groziły, że coś takiego zrobią. A co więcej – po wypadku rozpłynęły się w powietrzu.
Policja przyznaje, że miała wiele zgłoszeń dotyczących sąsiadek, ale zawsze reagowała. Nie ma więc sobie nic do zarzucenia. Tymczasem cztery rodziny wciąż nie mogą wrócić do swoich lokali.
o2.pl/ foto: screenshot/ radio zielona góra