Po raz kolejny okazało się, że nic nie jest takie, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Bajkowy, misternie skonstruowany domek na drzewie w środku lasu w stanie Waszyngton w USA był tak naprawdę miejscem praktyk, które jeżą włosy na głowie każdego normalnego człowieka. Na szczęście jego konstruktor, po rocznych poszukiwaniach jest już w rękach policji.
W listopadzie 2016 roku pracownicy Departamentu ds. Zasobów Naturalnych dokonali niezwykłego odkrycia. W lesie nad rzeką Snoqualmie na wschód od Seattle, w stanie Waszyngton znaleźli podejrzany domek na drzewie. Nie był on nigdzie zgłoszony, nie figurował w żadnych dokumentach i najpewniej powstał nielegalnie.
Gdy pracownik Departamentu wszedł do domku, znajdującego się około 2 metrów nad ziemią, zamarł. Wewnątrz wszystkie ściany obklejone były dziecięcą pornografią. Zabrał kilka zdjęć ze sobą i przekazał policji. Następnie przyprowadził na miejsce przedstawiciela szeryfa, który zebrał więcej dowodów. W domku, poza pornografią znajdowały się zapasy jedzenia i inne przedmioty. Ewidentnie był cały czas użytkowany.
Jeden z wolontariuszy pracujących jako górski ratownik wielokrotnie widywał w okolicy domku pewnego SUVa. Zapamiętał tablice rejestracyjne, które sprawdziła policja. W ten sposób dotarli do Daniela Wooda mieszkającego w miejscowości nieopodal. Rozpoczęła się obserwacja i zbieranie dowodów.
Detektywi zebrali odciski palców, które mężczyzna pozostawił na kierownicy swojego motocykla i papierowym kubku, który wyrzucił. Po analizie w laboratorium okazało się, że są to takie same ślady jak z „bajkowego domku”.
Mężczyzna został zatrzymany, a w jego domu zabezpieczono jeszcze więcej pornografii. Wkrótce ruszy przeciwko niemu proces. Wciąż jednak nie wiadomo, czy w domku nie przebywały z nim jakieś dzieci i czy budowla nie skrywa bardziej przerażających sekretów.
kiro7.com