Dziennikarze „Rzeczpospolitej” dotarli do bardzo tajemniczej sprawy prosto z włocławskiego zakładu karnego. Od kilku miesięcy w tym więzieniu ludzie umierają w niewyjaśnionych okolicznościach. Prokuratura bada sprawę, ale zarazem nabrała wody w usta.
Według informacji uzyskanych przez dziennikarzy „Rz”, policja kilka dni temu przeszukała całe więzienie. Funkcjonariusze mieli zabezpieczyć zapisy monitoringu, oraz znaleźć ślady narkotyków i dopalaczy. Śledczy mają podejrzenia, że w więzieniu od długiego czasu rozprowadzane są środku odurzające przy wsparciu i cichym przyzwoleniu strażników.
Sprawa miała wyjść na jaw dzięki jednemu z osadzonych, który przez kilka lat zbierał materiały dokumentujące nieprawidłowości. Następnie przez osobę z zewnątrz przekazał je policji. Informator dziennikarzy twierdzi, że policjanci znaleźli w zakładzie karnym woreczki z niezidentyfikowanymi substancjami.
W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy w więzieniu zmarło pięć osób. Jedna z nich tuż po doprowadzeniu do niego. Wszystkie ofiary to mężczyźni w sile wieku – najstarszy z nich miał tylko 51 lat. A mimo to przyczyną śmierci u wszystkich była ostra niewydolność krążeniowo-naczyniowa.
To nie pierwszy tego typu przypadek w polskim więzieniu. O tym, że strażnicy często dorabiają sobie w nielegalny sposób pisaliśmy już w wypadku więzienia we Wrocławiu.[ZOBACZ] Jednak tym razem sprawa może być nawet poważniejsza.
źródło: wprost. pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne / screenshot/ youtube. com