O prawdziwym cudzie można mówić w przypadku 45-letniej Corine Bastide z Belgii. Kobieta wyszła z domu 23 lipca i przez niemal tydzień nie było z nią żadnego kontaktu. Rodzina zorganizowała akcje poszukiwawczą, która przez pierwsze dni nie przyniosła żadnego efektu. Belgijka zapadła się jak kamień w wodę, a jej telefon ciągle nie odpowiadał. Przełom nastąpił w poniedziałek!
Corine Bastide po opuszczeniu swojego domu wsiadła w samochód. Ostatni raz została zarejestrowana przez kamery monitoringu na stacji benzynowej w Liege. Prawda o zaginięciu kobieta okazała się wręcz zadziwiająca. 45-latka miała wypadek w pobliżu miasteczka Saint-George-sur-Meuse. Jej auto wypadło z drogi i utknęło w gęstych krzakach, tak, ze nikt nie potrafił go dostrzec.
Belgijka została odnaleziona we wraku pojazdu w poniedziałek. Na szczęście nic poważnego się jej nie stało, jednak nie mogła wydostać się z samochodu. Lekarze przyznali, że przeżyła tylko dzięki opadom deszczu jakie po fali upałów nawiedziły Belgię. Dzięki temu mogła napić się wody, która skapywała do rozbitego auta. Bastide trafiła do szpitala, jednak już wkrótce wróci do szczęśliwej rodziny.
źródła: fakt.pl, foto facebook.com