Przedstawiciel Białego Domu w USA twierdzi, że warto zapytać Rosję o to, co wie na temat ataku chemicznego w Syrii, gdyż rosyjscy wojskowi ściśle współpracują z syryjskimi siłami rządowymi – podaje Router.
Według przedstawiciela Białego Domu w USA: Rosja starała się zdjąć z prezydenta Syrii Baszara el-Asada odpowiedzialność za ten atak. Polityk zwraca uwagę na brak jakichkolwiek dowodów dla poparcia rosyjskiej tezy, według której użycie przez siły syryjskie broni chemicznej było wymysłem.
„Ilość znajdujących się w naszej dyspozycji danych z różnych miejsc jest zbyt duża, by jakakolwiek instytucja wywiadowcza zdołała je sfabrykować w tak krótkim okresie czasu” – powiedział przedstawiciel Białego Domu. Jesteśmy mocno przekonani, że ataku tego nie dokonali terroryści ani rebelianci – dodał.
USA zgodnie z zarządzeniami Donalda Trumpa – wystrzeliły łącznie 59 pocisków manewrujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Al-Szajrat. Był to odwet za dokonany atak bronią chemiczną w syryjskiej prowincji Idlib, gdzie zmarło 86 osób, w tym 30 dzieci.
Według Rosji i Syrii nie użyto broni chemicznej, a ofiary zatrucia to efekt trafienia w rebeliancki skład gazów bojowych.
Źródło:PAP/Reuters
KG
fot.: wikipedia