Młode małżeństwo ze Staffordshire tworzyło szczęśliwą rodzinę. Mieli dwuletnią córeczkę. Cała trójka Cody-Anne, Paul i Macey mieszkali razem. Ojciec nie widział świata poza swoją małą córeczką. Nagle wszystko zaczęło się psuć.
Między małżonkami coraz częściej dochodziło do kłótni. W końcu zdecydowali, że zamieszkają osobno. Mała Macey została z matką. 20-latka zmieniła się nie do poznania. Na tydzień po rozstaniu groziła mężowi, że zabije ich córkę. Niestety, na słowach się nie skończyło.
Na chwilę przed zbrodnią wysłała do Paula zdjęcie dziewczynki z podpisem: „Zasługujesz jednak na jej ostatnie zdjęcie”. Następnie udusiła dziecko w łóżeczku. Potem podcięła sobie żyły. Kobiecie nic poważnego się nie stało, dziecka niestety nie udało się uratować.
Kobieta tłumaczy śmierć córki, jako nieszczęśliwy wypadek. W swoim oświadczeniu obronnym twierdzi, że kładła Macey spać o 6.30. Wzięła leki nasenne i położyła się spać. Dziewczynka miała przyjść do niej do łóżka o 7.25. Kiedy kobieta się obudziła, mała leżała między dwoma poduszkami i nie oddychała. Następnie zeszła na dół po noże kuchenne i podcięła sobie żyły. Dopiero kilka godzin po śmierci Macey matka zadzwoniła po pomoc.
Proces kobiety potrwa około trzy tygodnie.
kd, źródło: se, dailymail