Pjongjang nie zamierza się ugiąć, ale nałożone w piątek sankcje z pewnością mocno odbiją się na gospodarce kraju. Czy Korea Północna nie została w ten sposób doprowadzona do ostateczności?
„Nałożone sankcje to akt wojny i całkowita blokada gospodarcza kraju” – napisała w oświadczeniu oficjalna agencja informacyjna z Północny KCNA.
Nowe sankcje ograniczą o 75% dostawy ropy i produktów ropopochodnych, a także możliwości zatrudniania Koreańczyków z Północy w Chinach i Rosji, gdzie wielu z nich pracowało. Sankcje zostały uzgodnione przez USA wspólnie z tymi dwoma państwami. Bez ich zgody nie byłoby możliwości ich uchwalenia.
USA chciały ograniczenia dostaw ropy aż o 90%. Pracownicy najemni z Północy w ciągu 12 miesięcy będą musieli wrócić do swojego kraju. ONZ uznaje, że znaczna ich część pracuje w „warunkach bliskich niewolnictwu”.
Ostatni raz sankcje zostały zaostrzone 12 września, po największej jak dotąd próbie nuklearnej Kim Dzong Una. Jednak obecne ich wzmożenie oznaczać będzie z pewnością wielkie trudności dla i tak niewydolnej gospodarki. Ograniczenie importu paliw może bowiem sparaliżować większość gałęzi północnokoreańskiego przemysłu. Wpłynie też na pewno na mobilność armii Kima.
Osobną kwestią pozostaje, czy sankcje te będą przestrzegane, bo jak już kiedyś pisaliśmy (ZOBACZ: Opublikowano listę państw nielegalnie współpracujących z Koreą Północną!) nawet najwięksi wrogowie często prowadzą z Pjongjangiem interesy.