Człowiek, który ma na ustach piękne hasła i frazesy, jak śmieci traktuje ludzi, którzy narażają swoje zdrowie i życie by strzec jego majątku. Co więcej wygląda na to, że policjanci zamiast na poprawę mogą liczyć tylko na kary.
Emmanuel Macron jako francuski prezydent mieszka obecnie w Pałacu Elizejskim. Mimo to, 40 policjantów non-stop strzeże jego prywatnej rezydencji w Le Touquet na północy Francji! I jak sami policjanci przyznają – prezydent praktycznie w ogóle się tam nie pojawia.
Co gorsza, dla strażników nie przewidziano żadnego miejsca odpoczynku. Nie mają budek strażniczych, ogrzewania, czy słońce, czy deszcz – stoją pod gołym niebem. Mogą też pomarzyć o toaletach – o potrzeby fizjologiczne muszą dbać we własnym zakresie!
Skandal wybuchł po tym, jak jeden z policjantów został ukarany za to, że w czasie potężnej ulewy, zamiast stać i moknąć pod bramą schował się w radiowozie, który zaparkowany był tuż obok. Policyjni związkowcy biorą go w obronę twierdząc, że miał prawo to zrobić i nie złamał regulaminu.
Jeśli prezydent Macron tak bardzo potrafi martwić się o zarobki polskich kierowców ciężarówek i forsuje wprowadzenie jednolitej płacy dla tzw. pracowników delegowanych, to powinien też zadbać o tych, którzy chronią jego majątek. Praca francuskiego policjanta jest i tak wyjątkowo niewdzięczna, a warunki w jakich pracują ci stróże prawa urągają wszelkim standardom!
rmf24.pl