Pani Stanisława przez dziesiątki lat była kasjerką w punkcie bankowym w Husowie na Podkarpaciu. Wszyscy ją znali, szanowali i ufali jej. Lecz gdy kobieta zmarła, okazało się, że w kasie banku nie ma 1,5 miliona złotych, które przez dziesiątki lat w jej punkcie wpłacali klienci!
Stanisława R. odeszła na emeryturę i wkrótce po tym popełniła samobójstwo – powiesiła się. Nikt nie wiedział dlaczego to zrobiła. Prawdopodobny powód wyszedł na jaw dopiero jakiś czas później. Okazało się, że jej klienci przez dziesiątki lat wpłacali oszczędności w punkcie, który prowadziła, ale pieniądze te nigdy nie dotarły do banku!
Co ciekawe pani Stanisława żyła bardzo skromnie. Nie wyjeżdżała na wakacje, nie miała samochodu, słowem, nie obnosiła się nigdy z bogactwem. Pokrzywdzonych w sprawie jest 80 osób. Spośród nich wiele miało problemy by udowodnić, że wpłacali pieniądze, bo w zaufania do pani Stasi nawet nie zabierali pokwitowań wpłat.
ZOBACZ: Ukradł auto. Kiedy zorientował się do kogo należy odstawił je pod komendę
Przez ostatnie trzy lata prokuratura usiłowała ustalić, co stało się z pieniędzmi. Wielokrotnie przeszukiwano posesję Stanisławy R, nawet z użyciem georadaru – podejrzewano, że pieniądze mogły zostać zakopane. Usiłowano ustalić, czy kobieta miała wspólników, oraz gdzie ewentualnie mogły trafić pieniądze. Jednak nie znaleziono żadnego śladu!
Śledztwo zostało więc umorzone i wszystko wskazuje, że tajemnica pieniędzy nigdy nie wyjdzie na jaw. Pani Stanisława zabrała ją ze sobą do grobu.
fakt.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne husowo – google maps