Trudno wyobrazić sobie gorszą tragedię. Ktoś bliski umiera na wakacjach, nie wiemy co się dokładnie stało, a kontakt z instytucjami obcego kraju jest utrudniony. A do tego, gdy odzyskujemy ciało, by je godnie pochować i pożegnać, spotyka nas coś takiego.
41-letnia Amanda Gil z Wielkiej Brytanii zmarła zupełnie niespodziewanie będąc na wakacjach w Meksyku. Kobieta nagle źle się poczuła i trafiła do Hospital de Cos w Mexico City. Po 12 godzinach zmarła, rzekomo na atak cukrzycowy.
Zrozpaczona rodzina nie mogła poznać żadnych szczegółów na temat stanu jej zdrowia i przyczyn śmierci. Gdy ciało wróciło do Brytanii rodzina była zszokowana. Z ciała kobiety wycięto praktycznie wszystkie organy!
ZOBACZ: Na egzotycznych wakacjach ugryzł ją kot. Zlekceważyła objawy i skończyło się tragicznie
Kobieta miała wycięte oczy, mózg, płuca, serce, a jedynym narządem, który pozostawał na miejscu było jelito grube. Z tego też powodu nie da się właściwie przeprowadzić sekcji zwłok, która pomogłaby ustalić przyczynę zgonu.
Szpital twierdzi, ze ciało było nienaruszone, gdy oddawano je policji. Ale Meksyk słynie z mafii i przestępczości oraz korupcji, która mogła sprawić, że gdzieś po drodze ktoś postanowił zarobić na organach 41-latki.
Hospital de Cos, do którego trafiła Amanda Gil to jedna z najgorszych placówek. 90% pacjentów tam trafiających umiera. Możemy się tylko domyślać na ile są to naturalne zgony.