Praca w służbie zdrowia może być bardzo niebezpieczna. Wie o tym każdy ratownik, który zapewne nie raz użerał się z alkoholikami, bezdomnymi i narkomanami. Ale czasem i w samym szpitalu bywa ryzykownie. Przekonali się o tym pracownicy Kliniki Toksykologii w Łodzi. Przewieziony do nich 17-latek z HIV zaatakował personel szpitala.
Nastolatka, który borykał się z wirusem HIV przewieziono po nieudanej próbie samobójczej. Po pewnym czasie jego stan psychiczny pogorszył się, wstał z łóżka i nerwowo chodził po całym oddziale. Nie reagował na polecenia personelu, wreszcie stał się agresywny.
ZOBACZ: [VIDEO] Ta papuga zrobi Ci dzień! Wykiwała kota jak rasowy cwaniak!
Każdemu, kto do niego podchodził groził, że podrapie go i opluje, straszył, że jest zarażony HIV. Aby go uspokoić potrzeba było 11 osób. Udało się go przypiąć pasami do łóżka, a na twarz założyć maski higieniczne, żeby nie mógł pluć na personel. I tak młodemu furiatowi udało się pokaleczyć dwie osoby. Będą musiały teraz przyjmować przez miesiąc leki antyretrowirusowe i być pod kontrolą lekarską. Istnieje zagrożenie, że nastolatek faktycznie przekazał im wirus w toku szarpaniny.
Mamy jednak nadzieję, że nastolatek zostanie otoczony odpowiednią opieką. Bo po wyjściu ze szpitala będzie mógł to samo zrobić osobom postronnym.
o2.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne/ youtube. com /