My wszystko rozumiemy. Jest promocja, okazja do kupienia czegoś w rozsądnej cenie. Ale żeby taka ostra walka toczyła się o jakieś urządzenie wielofunkcyjne? Do całej sytuacji doszło w krakowskim Lidlu, gdzie ludzie dosłownie wyrywali sobie je z rąk. Można powiedzieć, że najzwyczajniej w świecie doszło do rękoczynów. Wszyscy zażarcie próbowali wywalczyć przeceniony towar, wytrwali tylko najsilniejsi i najbardziej zdeterminowani!
To się po prostu nie mieści w głowie. Wyrywać sobie z rąk jakieś urządzenie, które zostało przecenione i bić się o nie?! To już naprawdę są najniższe ludzkie standardy. W tym sklepie można się czuć jak w dziczy. I wszystko przez to, że dla kogoś po prostu zabrakło… Ci ludzie powinni sobie przypomnieć czasy PRL-u. Może bardziej by docenili to, co mają teraz.