Historia 58-letniej Brytyjki choć zaczęła się bardzo źle to na szczęście zakończyła się happy endem. Joanna Smith w październiku poprzedniego roku zauważyła na swoim języku maleńką plamkę. Kobieta nie wiedziała co to jest, jednak nie przejęła się nią, a po jakimś czasie w ogóle o niej zapomniała. Krosta jednak nie zniknęła i dała o sobie znać przed Świętami Bożego Narodzenia. Język bolał, więc Brytyjka została skierowana na biopsję, której wynik nie napawał optymizmem.
Joanna dowiedziała się od lekarza, że ma nowotwór języka. Diagnoza kompletnie ją zdruzgotała, ponieważ 57-latka usłyszała, że sytuacja jest bardzo zła i zostało jej kilka miesięcy życia. Jedyną deską ratunku było usunięcie zaatakowanego przez nowotwór narządu. Kobieta zgodziła się na zabieg podczas, którego lekarze usunęli jej język. W zamian zrobili jej zupełnie nowy ze skóry na ręce.
Brytyjka jest z niego bardzo zadowolona. Może jeść i pić jednak musi być bardzo ostrożna. Jej nowy narząd nie ma kubków smakowych, dlatego nie czuje smaku spożywanych pokarmów. Musi również uważać, żeby go nie przygryźć, ponieważ nie czuje bólu. Najważniejszy dla Joanny jest fakt, że w jej ciele nie ma już komórek nowotworowych.
źródła: dailymail.co.uk, foto pixabay.com