Nie tak bliscy Davida i Miechelle Paul wyobrażali sobie zakończenie ich miesiąca miodowego. Para z USA poleciała na Fidżi świętować zawarcie związku małżeńskiego. Niestety na dzień przed powrotem do kraju oboje źle się poczuli i trafili do szpitala. Mimo wysiłków lekarzy świeżo upieczeni małżonkowie zmarli. Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że nie wiadomo co tak naprawdę ich zabiło!
Koszmar jaki spotkał młode małżeństwo z USA i ich rodzinę trwa nadal. Bliscy nowożeńców są przerażeni, że para zmarła podczas swojego miesiąca miodowego. David i Michelle planowali, że będzie to ich niezapomniana podróż, niestety okazało się, że oboje przypłacili ją życiem! Nic wcześniej nie wskazywało, że dwoje młodych ludzi może w mgnieniu oka nagle stracić życie.
Śledczy próbują ustalić co zabiło małżonków, pod uwagę branych jest kilka hipotez w tym tajemniczy, nieznany dotąd wirus. W tym celu władze szpitala na Fidżi wraz z kolegami z zagranicy mają przeprowadzić specjalistyczne badania, by rozwiązać nurtującą wszystkich zagadkę. Do wyjaśnienia sprawy ciała Amerykanów zostaną na wyspie. Jeśli okaże się, że zabiła ich tajemnicza, zaraźliwa bakteria, trzeba będzie skremować ich zwłoki.
źródła: wprost.pl, foto youtube.com