Jeżeli docierają do nas jakiekolwiek informacje o Rosji lub Korei Północnej, to od razu wyczuwamy niepokój. Gdy te dwa kraje łączy się w jedno, to już w ogóle możemy mówić o nieciekawej sytuacji. Rosyjskie i północnokoreańskie media właśnie postanowiły zawrzeć wspólnie porozumienie. Będą one walczyć z tzw. fake newsami, które rozprzestrzeniają się po Internecie.
Dyrektorzy rosyjskiej agencji TASS oraz koreańskiej KCNA spotkali się w Pjongjangu i złożyli podpisy o wspólnym przeciwdziałaniu wobec dezinformacji. Coraz częściej widzimy, jak informacje w środowisku newsowym są przekręcane, musimy zwalczać rozpowszechnianie tego typu fake newsów. Uważam, że KCNA i TASS muszą połączyć siły, żeby osiągnąć ten cel – powiedział Kim Chan Gwang, dyrektor KCNA. Alec Luhn, czyli moskiewski korespondent The Telegraph twierdzi, że za wszystkim mogą stać Amerykanie. Szef departamentu informacji w Koreańskim MSZ pochwalił TASS oraz rosyjski Pierwyj Kanał za przekazywanie informacji związanych z głównymi pozycjami dowódców republiki ludowej w relacjach Korei z Ameryką. Rosja zatem łączy się z Koreą Północną przeciwko Stanom Zjednoczonym.
ZOBACZ:Szejkowie zarzucili sidła na polskie gwiazdy? W tle pojawia się sprawa Magdaleny Żuk!
Korespondent The Telegraph dodał, że w Korei Północnej wszystko, co niezgodne z treściami przekazywanymi przez ich kanały jest powszechnie uważane za fake newsy. Koreańskie media głównie informują o tym, jakie prezenty dostał Kim Dzong Un, gdzie się pojawiał, kto go odwiedził oraz piszą wszystko związane z jego życiem. Pojawia się pytanie – czy takie porozumienie cokolwiek oznacza? W tych krajach wolność mediów plasuje się najgorzej na całym świecie. Tamtejsze media państwowe, podobnie jak północnokoreańskie, często oskarżają Zachód o hipokryzję i wrogie nastawienie. Zatem kto tak naprawdę pisze fake newsy?
źródło: o2.pl fot. youtube.com