Nowy, nieznany koronawirus 2019-nCoV w błyskawicznym tempie rozprzestrzenia się po Chinach, a jego pierwsze ogniska mamy już właściwie na wszystkich kontynentach. W chaosie informacyjnym, który panuje trudno wychwycić informacje w pełni obiektywne i rzetelne. Ale pewne jest, że przed ogólnoświatową pandemią naukowcy ostrzegali już w ubiegłym roku.
Badacze związani z Centrum Bezpieczeństwa Zdrowia Johns Hopkins w Stanach Zjednoczonych w październiku ubiegłego roku przygotowali symulację przebiegu pandemii, która mogłaby hipotetycznie rozprzestrzenić się po świecie. Ich prognozy były bardzo czarne, ale w obecnej sytuacji wygląda na to, że nie pozbawione podstaw…
Według przewidywań w ciągu pierwszych 18 miesięcy pandemii zginąć może nawet 65 milionów ludzi na całym świecie. Eksperci, którzy przygotowywali raport nie są wcale zdziwieni, że ujawnił się on właśnie w Chinach:
Od dawna myślałem, że najbardziej prawdopodobnym wirusem, który może wywołać nową pandemię, będzie koronawirus. Nie wiemy jeszcze, jak bardzo jest zaraźliwy. Wiemy, że rozprzestrzenia się między ludźmi, ale nie wiemy w jakim stopniu
– powiedział dr Eric Toner.
Najnowsze oficjalne informacje podane przez chińskie władze mówią o 56 zgonach i 1975 zakażonych. Spośród nich 324 osoby są w stanie krytycznym lub ciężkim. Ponad 20 tysięcy osób znajduje się pod obserwacją, a pierwsze przypadki wirusa pojawił się już w Szanghaju i w prowincji Henan.
ZOBACZ TEŻ: Na spacerze w lesie poczuła STRASZNY smród! Okazało się, że to PALCE DIABŁA
Optymistyczne informacje są takie, że 85 osób uznaje się za w pełni wyleczone – czyli ich organizm poradził sobie z wirusem. Być może skutecznym lekiem hamującym chorobę wywoływaną przez 2019-nCoV, są środki stosowane przeciwko wirusowi HIV.
Jednak służby sanitarne wciąż mają za mało informacji dotyczących wirusa i jak na razie możemy leczyć go jedynie objawowo. Chorzy są już w co najmniej 12 krajach: USA, Tajlandii, Japonii, Korei Południowej, Tajwanie, Wietnamie, Singapurze, Hongkongu, Makau, Nepalu, Francji i Wielkiej Brytanii. 14 chińskich miast zostało odciętych od świata, a ich mieszkańcy poddani kwarantannie.
Już sama skala zastosowanych środków zaradczych musi budzić zaniepokojenie. Ale może po prostu Chiński rząd odrobił lekcję z epidemii SARS z 2002 roku, kiedy to zatajono przed WHO (Światową Organizacją Zdrowia) fakt pojawienia się nowego wirusa, co ułatwiło jego rozprzestrzenienie. Ostatecznie SARS udało się opanować i oby tak samo było tym razem z nowym koronawirusem.