Na połowiczny sukces akcji ratunkowej pod Nanga Parbat złożyło się wiele czynników. Począwszy od gwarancji finansowych polskiego MSZ, przez determinację i gotowość do poświęcenia polskich himalaistów działających na K2, po kunszt pakistańskich pilotów. Teraz możemy dowiedzieć się kim jest jeden z nich.
Major Jahanzeb Quazi to bardzo doświadczony pilot pakistańskiej armii. Cieszy się świetną opinią wśród kolegów z wojska, przełożonych, a teraz – także milionów Polaków! Osoby, które go znają piszą na Facebook, że posiada wprost niesamowite zdolności latania w trudnych warunkach pogodowych, kiepskiej widoczności i na znacznych wysokościach.
Jest to o tyle ważne, że pakistańska armia nie posiada maszyn, które są wstanie wzbić się powyżej 6000 tysięcy metrów. A i ten pułap możliwy jest do osiągnięcia jedynie w wypadku wyjątkowo sprzyjających warunków pogodowych. Zazwyczaj śmigłowce nie dolatują powyżej obozów bazowych w dolinach pod szczytami 8-tysięczników.
Major Quazi w nienajlepszą pogodę przyziemił maszynę na 4850 metrach. W tym miejscu jeszcze nikt nigdy tego nie zrobił. Pilot musiał walczyć z wiatrem, rozrzedzonym powietrzem i kaprysami maszyny, która w takich warunkach nie była stabilnym statkiem powietrznym.
Aby akcja była w ogóle możliwa, 4 polskich ratowników musiały transportować dwa śmigłowce – aby ważyły jak najmniej. W drodze powrotnej spod ściany zabierały zaledwie jednego pasażera, w związku z czym musiano wykonać kilka kursów. A każdy z nich to potencjalne ryzyko potwornego wypadku.
Profil Facebook, który opisał postać majora zalewają pozytywne komentarze z Polski. Niestety imion pozostałych pilotów nie znamy. Nie ma się co oszukiwać – gdyby nie oni, akcja prawdopodobnie mogłaby zakończyć się tragicznie. Mamy jednak nadzieję, że tego typu wyczyny będą jak najrzadsze, a wszystkim himalaistom życzymy dokładnie tylu samo wejść jak i zejść z wierzchołków!