Całą Polską wstrząsnęła tragedia, która rozegrała się w ostatnich dniach w Darłówku nad Bałtykiem. Rodzice czworga dzieci, stracili troje z nich w falach Bałtyku. Wielka tragedia stała się niestety również ponurą atrakcją dla wypoczywających w tym miejscu.
Anna i Damian K. z czworgiem dzieci – 2-letnim Adasiem, 11-letnią Zuzią, 13-letnim Kamilem i rok starszym Kacprem spędzali czas w Darłówku. 14 sierpnia obowiązywał całkowity zakaz kąpieli – fale sięgały półtora metra. Gdy Anna poszła z najmłodszym z dzieci do łazienki, trójka pozostałych weszła do wody. I już nie wróciła.
Ratownicy po kilkunastu minutach wyciągnęli 14-letniego Kacpra, niestety chłopiec zmarł w szpitalu. W piątek odnaleziono ciało Zuzi, zaś w sobotę Kamila.
I tu dochodzimy do ponurej części akcji poszukiwawczej. Wydobycie na ląd zwłok dzieci stało się wielką atrakcją dla plażowiczów. Nie reagowali oni na nawoływania policjantów, aby zabrać przynajmniej dzieci z nabrzeża. Wszyscy stali i patrzyli. Całą sytuację nagrał dziennikarz Sylwester Latkowski.
„Darłówko. Siedzę w kawiarni. Dopiero po czasie spostrzegam przyczynę zgromadzenia ludzi na końcu plaży. Przy falochronie. Komendant policji krzyczy: „Zabierzcie dzieci.” Nikt się tym nie przejmuje. Ludzie obserwują, jak ratownicy przejmują ciało chłopca, by zabrać je z tego miejsca. Prawdopodobnie to 13 latek, który utopił się we wtorek. Dla plażowiczów to kolejna atrakcja. Wydarzenie, o którym będzie się mówiło w czasie obiadu i kolacji, przez telefon znajomym. Nikt nie zamierza porzucić wygrzewania się na słońcu, ani kąpania w morzu. Życie trwa, jak co dzień. Wakacje.
– napisał pod swoim filmem.