Wstrząsające zdarzenie badają już odpowiednie służby. Jednak mało brakło, a być może nikt nigdy by się o nim nie dowiedział.
Tragedia rozegrała się w Pogotowiu Opiekuńczym w Lublinie przy ul. Kosmonautów. 9-letni chłopiec przybywający w ośrodku został zwabiony do jednego z pomieszczeń przez dwóch starszych kolegów – 11 i 12-latka. Mieli mu rzekomo pokazać zdalnie sterowany helikopter.
Gdy chłopiec poszedł z nimi zaatakowali go i zgwałcili. Na szczęście część sytuacji widziało inne dziecko przebywające w Pogotowiu, które o sprawie opowiedziało kolegom w szkole. W ten sposób niepokojące wieści dotarły do rodziców, a ci zawiadomili Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Dyrektor placówki, Michał Misztal nie poinformował o tym wydarzeniu służb, dopóki nie rozpoczęła się kontrola w ośrodku. Jak twierdzi zamierzał sprawę wyjaśnić najpierw wewnątrz podległej mu placówki. Wezwany do wyjaśnienia przez zastępcę prezydenta Lublina zrezygnował na spotkaniu ze stanowiska. Jego obowiązki przejęła dotychczasowa zastępczyni.
Sprawą zajmuje się już Sąd Rodzinny. Były dyrektor twierdzi, że nie zamierzał ukrywać tego faktu i że teraz nie ma wątpliwości, że do gwałtu doszło. Jednak czy faktycznie sprawa ta zostałaby odpowiednio wyjaśniona, gdyby nie przypadkowy świadek i reakcja rodziców innych dzieci? Co do tego można mieć niestety pewne wątpliwości.
Miejmy nadzieję, że ta bulwersująca sprawa znajdzie pozytywny finał w postaci fachowej pomocy dla poszkodowanego chłopca, ale też odpowiedniej terapii dla młodych gwałcicieli. Przecież nikt nie chciałby, żeby osoby o tak zwichrowanej psychice przebywały w społeczeństwie. Może jeszcze nie jest za późno, żeby zmienić ich na lepsze?
wp.pl/pixabay