Czerwony reżim robi kolejny krok w kierunku realnego zagrożenia Stanom Zjednoczonym.
Donald Trump wezwał ostatnio Koreę Północną do rozmów na temat programu nuklearnego prowadzonego przez to państwo. Jednak wyciągnięta dłoń przywódcy USA została odrzucona przez Pjongjang. Jak stwierdził ambasador Północy przy ONZ jest to niemożliwe przez „wojenne gry” jakie prowadzą względem Korei USA.
W tym samym czasie opublikowano nowe zdjęcia satelitarne wykonane nad terytorium komunistycznego państwa. Wskazują one na wysoki stopień zaawansowania prac nad nowym okrętem podwodnym, który ma być zdolny do przenoszenia pocisków balistycznych z głowicami nuklearnymi.
Byłaby to największa jednostka stworzona przez Koreę Północną i pierwsza zdolna do przeprowadzenia ataku nuklearnego. Państwo to dąży do wypracowania sobie możliwości ataku na USA, a zaskakujące uderzenie przeprowadzone przez niełatwy do wykrycia okręt podwodny, to jedno z największych zagrożeń, znacznie trudniejsze do zwalczenia niż pocisk wystrzelony z Półwyspu Koreańskiego.
Dodatkowo, poza łodzią podwodną, Koreańczycy rozbudowują całą bazę morską, tworząc nowe budynki, nabrzeża i niezbędną infrastrukturę.
Czy możliwy jest atak prewencyjny na Koreę Północną? Jest to mało prawdopodobne, choć Trump nie wyklucza żadnej opcji rozwiązania konfliktu, łącznie z akcją militarną. Niemniej jednak, każdy kolejny dzień sprawia, że Kim Dzong Un staje się coraz groźniejszym przeciwnikiem.
interia.pl
foto: screenshot/twitter.com